| Kategorie: tekstowo
12 lipca 2008, 13:33
Mój pierwszy 'poważny' facet.. Paweł.. pięc szalonych wspólnych lat. Mieliśmy zaledwie 18 kiedy to się zaczęło.. On zawsze za mną biegał, kupował kwiatki, wysyłał pocztówki z wakacji, dzwonił. Bardzo Go lubiłam. To nie był dla mnie związek zrodzony z wielkiego uczucia. Raczej z sympatii i przywiązania. Czułam się samotna. Pomimo osiemnastu lat tylko raz całowałam się z chłopakiem, rok wcześniej. Tak ja wszystko zaczynałam później - spotkania z chłopakami, koniec liceum, studia. Kiedy rówieśnicy mieli to za sobą, przede mną daleka droga była. Z Pawłem spotykaliśmy się często, mieszkaliśmy blisko, wspólne wakacje, śluby, ciezkie i łatwe chwile. Zawsze razem. Dbał o mnie, prawił komplementy, sprawiał że czułam sie cudownie. To On nauczył mnie bliskości. Było nam dobrze do czasu... kiedy zaczął pracować w pewnym miejscu wiele zaczęło sie zmieniać. Przestał mieć czas dla mnie powoli zapominałam jak to jest kiedy o mnie dbał, kiedy był otwarty i czuły. Zaczął być cyniczny, zimny, najważniejsza była kasa, spotkania z ludźmi ze studiów, imprezy z ludźmi z pracy, ja coraz mniej potrzebna, ważna. Zaczął kłamać, udawać, krytykował mnie na każdym kroku czułam że sie oddalamy. Cierpiałam? tak. To nie była wielka miłość, ale przyzwyczaiłam się do Niego, chyba byłam za bardzo zależna od Niego. Zawsze inni podejmowali za mnie decyzje, bo byłam niezdecydowana, nieśmiała, niezaradna. Od kiedy zaczęliśmy być razem to On decydował gdzie idziemy, co robimy, z Kim się przyjaźnimy. Zagubiłam siebie, straciłam znajomych, ale to nie było ważne. Liczył się On
Skończyło się w czerwcu. Oboje mieliśmy już chyba dość.Nie mam żalu że się skończyło, to i tak nie miało sensu. Przez długi jednak czas miałam do Niego żal, że to skończyło się w taki sposób. Nie usiadł, nie porozmawiał, nie wyjaśnił. Nagle nakrzyczał na mnie ze ma mnie dość, że to koniec, że do niczego sie nie nadaje, ze jestem beznadziejna, nienormalna. Do siebie nie miał zastrzeżeń, On był idealny..
Cierpiałam, tęskniłam, aż do czasu kiedy dwa tygodnie później zobaczyłam Go z Nią. Blondyna,biust na wierzchu, krótka mini, tatuaż na ramieniu, zupełnie inna ode mnie. Całowali sie pod Naszym blokiem! znienawidziłam Go, za to że potraktował mnie jak śmiecia, jak nic nie wartą szmatę..
Wyjechałam na wczasy do Grecji, opaliłam sie, zrelaksowałam, poznałam fajnych ludzi, wyciszyłam, zmieniłam fryzurę, odpoczęłam. Po powrocie do Polski usiadłam i pomyślałam: dziewczyno masz 23 lata, świat przed Tobą, musisz wziąć się w garść, to Ty masz decydować o swoim życiu nie inni! To, ze On potraktował Cię jak śmiecia nie oznacza, ze nim jesteś! To Ty decydujesz Kim jesteś, a nie inni...
Po powrocie czułam sie na nowo ładna, nie głupia, znowu zaczęłam mieć marzenia, odnowiłam stare znajomości, nawiązałam nowe, wdałam sie w krótką szaloną historię z pewnym facetem. Osiem miesięcy od rozstania z Pawłem podjęłam decyzje - zdaje maturę. Złożyłam papiery do liceum które kiedyś skończyłam i przez trzy miesiące dzień w dzień uczyłam się - polski, geografia, angielski. Dałam radę. W czerwcu odebrałam świadectwo dojrzałości.
Nie poszłam na studia w październiku, chciałam najpierw znaleźć prace, nie chciałam juz żeby Ktoś inny za mnie płacił, nie było łatwo znaleźć pracę. Dorabiałam gdzieś, w końcu zatrudniłam się w pewnym miejscu i rok po maturze poszłam na studia. Przez ten czas bardzo się zmieniłam. Stałam się silną, niezależną, pewną siebie kobietą. Dbałam o swój rozwój intelektualny, o swoje ciało, o dobre samopoczucie. Poznałam i pokochałam siebie. Ciągle byłam sama. Żaden facet to nie było to, myślałam że coś ze mna nie tak. I wtedy prawie cztery lata po rozstaniu z Pawłem poznałam Grzegorza...
CIĄG DALSZY NASTĄPI:)